Księga żywych sekretów – Madeleine Roux
Niektóre książki mają gorzej niż inne, przede wszystkim jako czytelnicy zakładany jaka będzie dana książka- czy to po opisie, okładce, pierwszej stronie, czy chociażby po popularności danego tytułu. I właśnie te, które mają to wszystko na max potrafią najbardziej rozczarować. “Księga żywych sekretów” zaskoczyła mnie najpierw pozytywnie, a później negatywnie bo nie lubię nie wiedzieć, że w książce jest znikąd element z wybujałej wyobraźni autora (czyt. taka “chamska” fantastyka). Co co dokładnie chodzi? Czytajcie dalej.
Ocena: 6/10
Księga żywych sekretów – historia
Dwie bohaterki, dwie najlepsze przyjaciółki. I jedno marzenie. Adelle i Connie chą przenieść się do swojej ulubionej powieści “Moira”. Przemiły Pan daje im tą możliwość, a one nie mają co do tego wątpliwości, choć nie bardzo w to wierzą.
Los sprawia, że lądują w tej samej powieści, ale w dwóch różnych lokalizacjach. Jedna będzie mogła wybrać się na najcudowniejszy bal w swoim życiu, prosto z książki, a nawet w książce, a druga będzie musiała walczyć o przetrwanie.
Co w tym takiego? Do powrotu potrzebują książki… w której się znajdują, a po drugie… ich pobyt zmienia bieg wydarzeń. Przez co zmuszone są napisać tą historię na nowo.
Przemyślenia
Chciałabym bardziej polubić tą książkę, ale czytając ją myślałam tylko o tym ile zostało mi do końca i jak szybko ją skończę. ALE! Nie była na tyle słaba, żeby ją odłożyć. A jak pamiętacie, rok temu obiecałam sobie, że będę okładać te słabe książki i nie będę ich czytać do końca ze względu na braki czasowe.
Wracając do “Księga żywych sekretów”… pokazuje ona wspaniałą istotę przyjaźni. Ten element był niezwykle napisany i akurat to mi się bardzo podobało, może dlatego, że nigdy nie trafiłam na taką kobiecą przyjaźń, gdzie jedna wskoczyłaby za drugą w ogień. Dobrze było o tym czytać, niczym bajka na dobranoc.
Książka pokazuje też siłę marzeń. W końcu… ile razy mieliście tak, że dosłownie chcieliście się przenieść tu i teraz do książki, którą czytaliście? Mam nadzieję, że wiele razy. A jeśli nie to macie okazję poczytać jak to się może skończyć.
Zapraszam do zapoznania się z innymi recenzjami książek, które czytałam z Wydawnictwa Jaguar tutaj.
Wpadajcie też po codzienną dawkę miłości do książek tutaj.

