Recenzje

Najcenniejszy podarunek – Klaudia Bianek

Czy książki z oklepaną historią mogą być fajne? No i co znaczy oklepana historia? Czasem mam wrażenie, że książki dla kobiet są pisane na tzw. jedno kopyto. I jak piękne by nie były zawsze dotyczą tego samego. A ja zawsze łudzę się, że czymś mnie zaskoczą. Klaudia Bianek nie pierwszy raz stworzyła cudowną wizję miłości, o której na pewno większość kobiet marzy. Nie wiem, może ja to widzę inaczej, bo swoją prawdziwą miłość znalazłam dawno temu? Może. Książkę “Najcenniejszy podarunek” pochłonęłam w kilka godzin. Kilka to znaczy dwie godzinki. Usiadłam, przeczytałam i skończyłam. To historia miłości z rodzinnym problemem i Świętami w tle. Czy dzięki niej pokocham świąteczne książki?

Ocena: 5/10

Najcenniejszy podarunek

Ja i Święta Bożego Narodzenia w roku 2020

Tutaj chciałabym coś zaznaczyć. W tym roku wyjątkowo cieszę się całą otoczką Świąt, całym ich przygotowaniem, ozdobami i dekoracjami. Naprawdę nie mogę się ich doczekać. Dlaczego, co się zmieniło? Od pięciu lat pracuję w handlu i za każdym razem Świąt miałam dosyć już w listopadzie, czasem i październiku. Przychodziła jesień w Daria po prostu niknęła w oczach, a entuzjazmu na próżno można było u mnie szukać. W tym roku zmieniło się wiele za sprawą covida, który defacto akurat mi wyszedł na dobre (nie chorowałam, nikt z moich bliskich nie chorował, miałam dużo wolnego, zajęłam się sobą i rozwojem osobistym, zaoszczędziłam pieniądze na dojazdy na studia).

W listopadzie prawie na cały miesiąc sklep, w którym pracuję był… zamknięty! I dzięki temu odżyłam. W domu od początku grudnia zaczęłam wprowadzać świąteczny klimat, a jak do tego spadł śnieg to cieszyłam się jak dziecko i uznałam to za dobry znak. Czegóż chcieć więcej? Może jeszcze świątecznej książki?

W grudniu również oglądałam dwa świąteczne filmy na Netflix’ie “Zamiana z księżniczką” i “Zamiana z księżniczką II”, jeju jakie to są cudowne filmy. Z całego serduszka Wam je polecam. A wracając do tematu, to tak bardzo chciałam jeszcze to wszystko znaleźć w książce… ale czy znalazłam?

Najcenniejszy podarunek – historia

Dwudziestoletnia Oliwia musi w życiu mierzyć się z ciągłymi problemami. Jej mama zostawiła jej rodzinę, gdy ta była małą dziewczyną i wyjechała do pracy za granicę. Oliwia przejęła obowiązki, których nie powinna mieć jako mała dziewczynka. Z biegiem lat dorosła i musiała zająć się o pięć lat młodszą siostrą oraz… ojcem, który popadł w alkoholizm. Z tego względu porzuciła plany o studiach i zajęła się domem i pracą. Nie ma czasu na ranki i chłopaków, dopóki nie potrzebuje pomocy. Na jej drodze pojawia się jej przyjaciel z dzieciństwa, który chciałby pomóc. Tak po prostu. Czy dzięki temu uda jej się wyjść na prostą?

Główni bohaterowie

Oliwia. Według mnie, jak na dwudziestoletnią dziewczynę jakoś zupełnie sobie nie radzi emocjonalnie. Nie potrafi kojarzyć faktów, jest mocno zacofana? Często aż denerwująca w swoim bycie. I jasne rozumiem, że nie miała czasu na chłopaków, ale nawet, gdy wszystkie znaki i ludzie mówią jej, że Oskar jest obok to ona…

Oskar. Chłopak bez jaj, który nie potrafi się komunikować, walczyć i działać. Potrafi pomóc, a później się byle szybciej zmyć. Jest jedyną nadzieją dla Oliwii, jednak dla mnie w komunikacji pomiędzy ludźmi jest… komunikacja… Tutaj jej po prostu zabrakło.

Baśka. A to już jest największy hit. Buntująca się hot 15, która przecież dobrze wie, że ma problemy w domu, a warczy na siostrę. Nie mam rodzeństwa, ale mam przyjaciół mających rodzeństwo i nie jestem w stanie normalnie czytać o takich sytuacjach, gdzie to nie jest żadna patologia przecież. Eh…

Przemyślenia

Książka “Najcenniejszy podarunek” nie wydała mi się w klimacie Świąt, jednak z przyjemnością przeczytam część drugą. Może ona sprawi, że poczuję jakąkolwiek sympatię do takich książek. Kto wie. Tutaj były jedynie kule śnieżne i walka z czasem. Jedna scena była mocno zapadająca w pamięć i przez to autentycznie magiczna. Aczkolwiek nie na tyle, żeby mnie oczarować na całą lekturę. Szkoda, naprawdę byłam bardzo pozytywnie nastawiona i chciałam po prostu przeczytać pierwszą swoją świąteczną powieść. Może miałam za duże oczekiwania? Może historia ojca Oliwii zaćmiła mi cały odbiór książki, ponieważ temat alkoholizmu jest naprawdę bardzo ciężki… Fakt faktem, teraz przede mną “Gwiazdka pełna życzeń” i cóż… nie mogę się doczekać.

I jeszcze jedno, bok jednej i drugiej książki… jest przepiękny. A zakończenie nie pozostawia nam innego wyboru niż czytanie kolejnej części.

Zerknijcie na recenzję książki Klaudii Bianek pt. “Jedyne takie miejsce” i wpadajcie na mojego Insta.