Recenzje

Włam się do mózgu – Radosław Kotarski

Choć nie wypada się powtarzać, to zrobię to. W tym roku mam jedno postanowienie, nie kontynuować czytania książek, które mnie nudzą, nie porywają i są nijakie. Dlatego z czystym sumieniem odłożyłam książkę “Włam się do mózgu”, którą napisał Radosław Kotarski i zajęłam się swoim życiem. Po miesiącu jestem gotowa napisać Wam recenzję książki, której na pewno nie powinniście czytać, jeśli nie lubicie marnować swojego czasu. Dlaczego tak ostro? Przekonajcie się sami. Czy YouTuber może zostać pisarzem, czy może dzielić się wiedzą tak fajnie jak na swoim kanale? Nie, nie i jeszcze raz nie. A to już druga książka z wydawnictwa Altenberg, która mnie tak mocno rozczarowała, a trzecią się nie łapę. Proste. Pierwszą była “Otwórz oczy“.

Ocena: nie pytajcie

Włam się do mózgu

Włam się do mózgu – książka o niczym

Z książki mamy się dowiedzieć jak się uczyć. Szkoda tylko, że jej pierwsze (jak to brzmi) 130 stron to paplanina o niczym. Może na kanale się to sprawdza, ale w książce takie rzeczy krzyczą odłóż mnie i nie czytaj nigdy więcej. Nie oglądam Pana Radosława na YT, nie wiem kim jest i co robi w życiu. Tak samo jak nie poznaję historii innych autorów, których czytam. Dla mnie liczy się książka. A nie to, ile ktoś ma kasy, żeby wydać badziew dla swoich obserwatorów. Choć złego słowa o jej wydaniu nie mogę powiedzieć. Zachwyca twardą okładką, zdjęciami, oprawą graficzną i edytorską, cud miód dla poszukiwaczy skarbów, ale nie dla czytelników.

Przemyślenia

Książka “Włam się do mózgu” ma na celu przedstawienie siedmiu (o ile się nie mylę, a nie chce mi się wstawać i sprawdzać) technik uczenia się. Wymiękłam po trzeciej. Bo napisać można wszystko, bo każdy ma inne predyspozycje do uczenia się, lubi co innego, ma inny talent. A tutaj wszyscy wrzuceni są do jednego worka, bez słowa wyjaśnienia. A sam Radosław jest na czele wybitnych osób, które sam opisuje. Ciekawostką może być również to, że mój tata również nie przebrnął przez tą książkę. Jest męcząca, nudna. Nie wnosi nic nowego, nie zdradza tajemniczych technik, dzięki którym nauczycie się czegoś szybciej, czy lepiej.

Jeśli macie w planach jej zakup, to wydajcie te pieniądze na jakieś szkolenie, czy chociażby zestaw w Maku, ale na pewno nie zasilajcie portfela człowieka, który żyje z Waszych wpłat, nie dając nic od siebie.

Zapraszam Was serdecznie do przeczytania moich recenzji, które są o dobrych książkach 🙂 i na pewno są milsze niż ta, to był wyjątek, ale musiałam dać upust mojej frustracji pod tym kątem.

Jeden komentarz